Głównym powodem pojawienia dodatkowego obiegu informacyjnego była potrzeba przekazywania społeczeństwu treści nieprzefiltrowanych i nieocenzurowanych przez redakcje tytułów wydawanych przez dominujące korporacje. Niski próg wejścia na rynek medialny połączony z możliwością dotarcia do szerokiego grona odbiorców- dzięki technologiom internetowym- stworzył możliwość dotarcia z przekazem kierowanym bezpośrednio przez dziennikarzy- dziennikarzy obywatelskich do społeczeństwa. Wąskie grupy nadawców przestały decydować o tym, jaki przekaz może a jaki nie może być kierowany do odbiorców.
Między korporacyjnym młotem a politycznym kowadłem
Uwaga wielkonakładowych wydawnictw prasowych skupia się głównie na własnym interesie ekonomicznym- jako przedsiębiorstwa są przede wszystkim podmiotami nastawionymi na zysk. Muszą zatem uwzględniać interesy reklamodawców, bez których nie mogłyby funkcjonować. Inną grupą, z którą mainstreamowi wydawcy muszą się liczyć są politycy. Poprzez instytucje publiczne, na które mają wpływ, stanowią oni poważną grupę reklamodawców. Dodatkowo są oni źródłem cennych informacji, których publikacja pozwala umacniać pozycję rynkową tytułów prasowych.
Dobrze rozumiany interes społeczny często stoi w sprzeczności zarówno z oczekiwaniami korporacji dążących do generowania coraz większych zysków, jak i polityków propagujących własne narracje czy próbujących ukryć niewygodne dla siebie fakty. Media głównego nurtu funkcjonowały i funkcjonują pomiędzy młotem prywatnego biznesu a kowadłem politycznych wpływów.
Bądź szybszy niż dziennikarz
Twórcy mediów obywatelskich dostrzegli i nadal dostrzegają, że treści prezentowane w wielkonakładowych mediach dalekie są od zobrazowania tego co tak naprawdę dzieje się w świecie. Rozbudowane zespoły redakcyjne funkcjonujące w wielopoziomowych strukturach zależności korporacyjnych miały problem z dotarciem do bliskich ludziom tematów. Publikowane ze znacznym opóźnieniem materiały dotyczące problemów lokalnych dostosowane były do linii ideowych poszczególnych tytułów. Zależności te dostrzegał i dobrze rozumiał redaktor naczelny portalu Wiadomości24.pl Paweł Nowicki, którego pomysł na dziennikarstwo obywatelskie można opisać poniższym stwierdzeniem:
Dziennikarstwo obywatelskie polega na opisywaniu ludzi, wydarzeń i spraw, których nie ma w tradycyjnych mediach albo są przedstawiani w dziwnym świetle lub zbyt rzadko. [1]
Rolę nieprofesjonalistów podejmujących zadania reporterskie wyjątkowo trafnie opisuje poniże stwierdzenie:
Dziennikarze obywatelscy piszą o sprawach, które ich nurtują, cieszą, smucą, denerwują. Najczęściej poruszają tematy inne niż te które realizowane są w tradycyjnych mediach. [2]
Moda na dziennikarstwo obywatelskie
Niezależni dziennikarze obywatelscy coraz częściej decydować będą o kształcie współczesnego dziennikarstwa [3]
– czytamy w jednym z opracowań sprzed kilkunastu lat.
Dziś niezrzeszeni, niemający za sobą zaplecza redakcyjnego reporterzy obywatelscy natrafiają na szereg trudności charakterystycznych dla współczesnego rynku medialnego. Presja czasu wynikająca z możliwości natychmiastowej publikacji treści za pośrednictwem internetowych narzędzi i platform, konkurencja ze strony innych publicystów i wielkonakładowych redakcji, wreszcie mnogość pojawiających się informacji i narracji.
W gąszczu rynkowych wymagań i medialnych zależności dziennikarz obywatelski musi odnaleźć swoją niszę dostarczając odbiorcy atrakcyjnych treści bez narażania się przy tym na zarzut braku wiarygodności i odpowiedzialność prawną za ewentualne pomyłki czy błędy.
Reporterzy obywatelscy są często gotowi podejmować tematy i udostępniać informacje, których publikacji nie podjęliby się zawodowi dziennikarze funkcjonujący w ramach korporacyjnych redakcji. Kalkulacja ryzyka utraty pracy i pozycji zawodowej przez profesjonalistów w wyniku podejmowania niewygodnych tematów bierze często górę nad dobrze pojętym interesem społecznym odbiorców.
W ten sposób pojawia się luka popytu na treści, którą wypełnić mogą niezależni publicyści obywatelscy.
Bądź szybszy niż dziennikarz [4]
– zachęcał do aktywności medialnej nieprofesjonalistów serwis Alert24.pl.
Z dzisiejszej perspektywy powyższe hasło portalu Gazeta.pl moglibyśmy uzupełnić o dodatkowe wskazówki: weryfikuj źródła, buduj sieć kontaktów i doskonal warsztat dziennikarski.
Sławomir Danilczuk
[1] Media obywatelskie jako platforma komunikacji międzyludzkiej, M. Łosiewicz, B. Kłusek-Wojciszke.
[2] Tamże.
[3] Dziennikarstwo obywatelskie w dobie Inernetu, M. Szpunar
[4] Tamże.